czwartek, 24 lipca 2014

Nastało południe, przebywałam w drobnym jednostajnym saloniku ulokowana na miękkiej, niemalże aksamitnej sofie pogrążona w nadzwyczaj fascynującej lekturze. W szklanej tafli ukazywał się krajobraz głęboko zapadający w pamięć. tajemniczy firmament spowijały posiwiałe pospolite obłoki z których z walona spływały życiodajne krople deszczu, okoliczna flora zdawała się być wycieńczona, pozbawiona ulistnienia, obumarła. .. Moja rodzicielka krzątała się w kuchni sprawując pieczę nad zarumienionym   złocistym znajdującym się w piekarniku indykiem.. Na chwilkę zaprzestałam obcować z literaturą  spoglądając w kierunku okazałego majestatycznego dziewiętnastowiecznego zegara. Chronometr obwieścił,  iż wybiła godzina piętnasta. Natychmiast opuściłam miejsce spoczynku rozpoczynając przygotowania do spożycia rodzinnego posiłku .Wtem  z naszej skromnej kuchni wyłoniła się rozpromieniona mama, w powietrzu unosiła się niebiańska  woń  złocistego indyka umieszczonego w  przepięknej dekoracyjnej porcelanowej misie. Niebawem dało się słyszeć dźwięk uchylających się drzwi  frontowych z których wyłoniła się charakterystyczna sylwetka ojca. Spochmurniałam  Nie wypowiadając ani jednego słowa  zasiedliśmy wspólnie do stołu.... Atmosfera panująca podczas rodzinnego spotkania była napięta żadne z członków rodziny nie było w stanie nawiązać kontaktu mając na uwadze przebieg zaistniałych wydarzeń, które miały miejsce w minionym tygodniu... Nie byłam w stanie przełknąć ani kęsa, byłam pogrążona w  głębokiej rozpaczy. Z opanowaniem poprosiłam o pozwolenie oddalenia się od stołu po czym podążyłam w kierunku schodów wiodących na pierwsze piętro. Z  nadmierną ostrożnością  pokonywałam każdy stopień . Wkrótce znalazłam się przed drzwiami najdroższego mi pomieszczenia. Delikatnie je uchylając wstąpiłam do wnętrza pokoju. .abrogowałam obuwie zasiadając ze stoickim spokojem na łóżku w zasięgu mych dłoni znajdowała się torebka w której zazwyczaj przechowywałam swój telefon komórkowy jak również  wiele  różnorodnych drogich memu sercu przyziemnych przedmiotów. Pragnąc wykreślić z pamięci obrazy sytuacji które pogrążyły moje serce i duszę w ciemnej pozbawionej  światłości  Boga otchłani postanowiłam      zregenerować swoje ciało oraz umysł.. Przymykając ostrożnie powieki zapadłam w sen tym samym otwierając wrota prowadzące do magicznej krainy przepełnionej mymi najskrytszymi pragnieniami które otrzymały od losu szansę urzeczywistnienia ......                                                                          
 DALSZY CIĄG HISTORII  ZOSTANIE NIEBAWEM ZAMIESZCZONY W WITRYNIE                                                                                                                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz